Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Jagiellonia Białystok 4:1

Bogusław Kukuć
Dwie bramki zdobyte po uderzeniach głową przez Marcina Robaka zapewniły łodzianom dwubramkowe prowadzenie w meczu z liderem
Dwie bramki zdobyte po uderzeniach głową przez Marcina Robaka zapewniły łodzianom dwubramkowe prowadzenie w meczu z liderem Krzysztof Szymczak
Widzew pewne pokonał ma swoim stadionie Jagiellonię Białystok 4:1. Choć łodzianie grali w mocno zmienionym składzie ich przewaga nad liderem Extraklasy była bezdyskusyjna. Wydarzeniem meczu był też gol Tomasza Frankowskiego z Jagielloni, który w Łodzi strzelił bramke numer 140.

Potrafimy przyznać się do błędu. W ostatniej zapowiedzi sobotniego meczu rewelacyjnego lidera zatytułowanej "Widzew ma zatrzymać rozpędzoną Jagiellonię" było zdanie: "Z pewnością wszystkie formacje obu dzisiejszych rywali są porównywalne". Tymczasem spotkanie na stadionie przy al. Piłsudskiego wykazało, że wszystkie formacje widzewiaków są zdecydowane lepsze niż gości z Białegostoku. I to w sytuacji, gdy defensywa i druga linia łodzian grała po raz pierwszy w tym składzie, a więc teoretycznie odpadał tak ważny element jak zgranie.

Kontuzje Ugo Ukaha i Wojciecha Szymanka wymusiły na trenerze Andrzeju Kretku zmiany w obronie. Na prawej stronie po raz pierwszy w polskiej ekstraklasie zagrał Tunezyjczyk Ben Radhia. Parę stoperów tworzyli wycofany z drugiej linii, znakomicie czytający grę, Bruno Pinheiro z Jarosławem Bieniukiem, który miał tylko jeden występ po powrocie widzewiaków do ekstraklasy (w trzeciej kolejce). Jeszcze większym zaskoczeniem było przesunięcie na środek pomocy Łukasza Brozia, który wraz z Mindaugasem Panką opanowali środek boiska.

Jaga przyjechała do Łodzi po trzech z rzędu zwycięskich meczach bez straty gola i była typowym papierowym faworytem z Widzewem, przeżywającym blamaż z Legią w poprzedniej kolejce. Obawy gospodarzy o losy konfrontacji z rozpędzonym liderem szybko zostały rozwiane. W 8 min. po dośrodkowaniu Velibora Duricia z prawej źle interweniował Grzegorz Sandomierski, ale przyniosło to tylko pierwszy róg. Wreszcie doczekaliśmy się, że była to cenna zdobycz. Dudu uderzył lewą nogą precyzyjnie na głowę Marcina Robaka i ten silnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans obrony bramkarzowi gości. Był to pierwszy gol widzewiaków po stałym fragmencie gry i pierwsza bramka stracona przez liderów z Białegostoku po kornerze. Napór łodzian nie ustawał. W 8 minut później było już 2:0. Znów asystę zaliczył Dudu świetnym podaniem z głębi pola z lewej do Robaka, który tym razem główką ze skrętem w dolny róg bramki pokonał Sandomierskiego.

Ben Radhia wyłączył z gry byłego widzewiaka Jarosława Latę i miał jeszcze siły i pomysł na wspieranie akcji ofensywnych. W 26 min po jego dośrodkowaniu łodzianie nie wykorzystali kuriozalnego zawahania się litewskich stoperów gości. W 32 min. po sprytnym, płaskim wolnym wzdłuż pola karnego gości wolnym strzał Duricia został zablokowany, na szczęście dla Jagi.

Trener gości Michał Probierz z niedowierzaniem kręcił głową i żuł gumę. Goście nie potrafili przejąć inicjatywy, a Tomasz Frankowski truchtał bliżej linii środka niż pola karnego łodzian. Wysunięty Przemysław Trytko został już 10 minut przed przerwą zastąpiony przez Kamila Grosickiego. To nie zmieniło obrazu gry. Widzew nadal dominował.

Tuż przed przerwą łodzianie pokazali , że poczynili postępy w grze pozycyjnej. Akcja była szybka, płynna i co najważniejsze, zakończona golem. Panka przejął piłkę środku pola i podał do Piotra Grzelczaka. Ten obsłużył Darvydasa Sernasa, który sprzed linii końcowej podał do Panki, wbiegającego między obrońców i Mindaugas po głów-ce tzw. szczupakiem strzelił swojego pierwszego gola w sezonie. Określenie "Łodzianie grali z głową" nie było przesadzone, bo wszystkie bramki gospodarze zdobyli głowami. 3:0 dla Widzewa do przerwy było odzwierciedleniem w równym stopniu świetnej gry łodzian, co słabości Jagiellonii.

Od początku drugiej połowy zagrał Marcin Burkhardt, który zastąpił Latę. Nie mając nić do stracenia Probierz postawił na atak i wyraźnie w przodzie operowała czwórka Kupisz - Frankowski - Burkhardt - Grosicki. Jednak kontrataki gospodarzy były znacznie groźniejsze. Po jednym z nich w 55 minucie widzewiacy zdobyli czwartą bramkę. Akcję rozpoczął lewą flanką Robak podał wzdłuż¨ bramki. Nadbiegający Sernas skupił uwagę obrońców i piłka trafiła do Grzelczaka, który nie zmarnował okazji. Była to jego trzecia bramka w czterech minionych kolejkach. Określenie, że siła ofensywna Widzewa tkwi tylko w duecie Robak - Sernas, staje się nieco mylące za sprawą tego skromnego wychowanka klubu. Grzelczak był w momencie strzału po prawej stronie boiska. Twierdzenia , że nie może on grać jako prawy pomocnik, są bzdurą.

Ciekawie było do końca, bo goście walczyli o honorowe trafienie, a gospodarze nadal atakowali. Na 13 minut przed końcem dośrodkowanie Grosickiego przelobowało źle ustawionego Mielcarza, a Frankowski wpakował piłkę głową do pustej bramki i był to jego szósty gol w karierze strzelony widzewiakom w ekstraklasie. Dogonił na liście wszech czasów Teodora Aniołę (obaj po 140 goli). Rozmiary klęski Jagi mógł powiększyć debiutant Damian Radowicz, ale spudłował z bliska.

Lider stracił w Łodzi tyle goli, ile w dziewięciu wcześniejszych kolejkach. To pokazuje potencjał Widzewa. Jak tu się nie cieszyć?

Widzew – Jagiellonia Białystok 4:1
Gole: Marcin Robak 9, 17 obie głową, Mindaugas Panka 43 głową, Piotr Grzelczak 55 - Tomasz Frankowski 77 głową.
Widzów: 9 300 (w tym 800 fanów gości).
Sędziował: Sebastian Jarzębak (Piekary Śląskie).
Widzew: Mielcarz - Ben Radhia, Pinheiro, Bieniuk, Dudu I- Grzelczak (82, Lisowski), Broź, Durić (80, Radowicz), Panka - Robak (90, Grzelak), Sernas. Trener: Andrzej Kretek.
Jagiellonia: Sandomierski - Kascelan, Skerla, Kijanskas, Norambuena - Kupisz (64, Essomba), Hermes, Grzyb, Lato (46, Burkhardt) - Frankowski, Trytko (35, Grosicki). Trener: Michał Probierz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto