Jednak jak na złość, podczas trzech przymusowych postojów musiałem wysłuchać w radiu unijno-rządowej propagandy sukcesu. Jakaś słodka idiotka rozpływała się w zachwytach, jak teraz dobrze jeździ się drogą wyremontowaną ze środków unijnych.
Dokładnie nie pamiętam, co ta biedaczka wygadywała, bo jak tylko zaczynała, to mnie szlag trafiał. Od lat nie mogę trafić na wyremontowaną w całości drogę. Gdziekolwiek się ruszę - zawsze stoję w korkach. Więc może poczekajcie z tym samochwalstwem, skończcie i dopiero pękajcie z dumy. Tym bardziej że za to chwalenie trzeba płacić z budżetu brzęczącą gotówką, której podobno brakuje!
Przymus postoju kierowcy przyjmują ze zrozumieniem: żeby coś naprawić, trzeba najpierw zamknąć. Ale z drugiej strony: dlaczego to musi być robione przez kilka godzin na dobę? Od wiosny do jesieni można pracować na dwie zmiany, korzystając z pogody i naturalnego światła. Tymczasem na polskich drogach fajrant zaczyna się ok. 14. O tej porze robotnicy zbierają manele.
Kiedyś czytałem o niezwykłym (dla Polaków) przedsięwzięciu. W Nowym Jorku sztab ludzi kilka lat przygotowywał plan kompleksowego remontu jednej arterii, wraz z podziemną infrastrukturą. Wieczorem ulicę zamknięto. W operacji uczestniczyły tysiące robotników, setki maszyn, wytwórnie asfaltu i betonu oddalone wiele kilometrów od miejsca akcji. Wszystko było dograne w szczegółach, ludzie i maszyny chodzili jak w szwajcarskim zegarku. Rano po nowym asfalcie jeździły samochody.
Nikt nie oczekuje, że podobnie będzie w Polsce. No, ale żeby kilkaset metrów drogi remontować rok i jeszcze w radiu ludziom mydlić oczy, że jest cud-miód? Gdyby Gierek miał taką propagandę, to dzisiaj Solidarność kojarzyłaby się ludziom nie z Wałęsą, ale z lubelską fabryką czekoladek.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?