Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wlazły przyjmował, Możdżonek atakował. A Politechnika płakała

Paweł Hochstim
PGE Skra Bełchatów w drugiej rundzie rozgrywek PlusLigi zdobyła już piętnaście punktów w pięciu meczach
PGE Skra Bełchatów w drugiej rundzie rozgrywek PlusLigi zdobyła już piętnaście punktów w pięciu meczach fot. Dariusz Śmigielski
Mariusz Wlazły na pozycji przyjmującego, a Marcin Możdżonek jako atakujący? Nie, to nie pierwszy kwietnia. To dowód na uniwersalność graczy PGE Skry Bełchatów, którzy, w razie konieczności, mogą zagrać na innych pozycjach.

- Co pomyślałem, jak trener powiedział mi, że będę grał na przyjęciu? Że niezłe jaja będą - śmiał się Mariusz Wlazły. Ale, gdy popatrzymy na statystyki, to Wlazły... najlepiej przyjmował ze wszystkich graczy na boisku! - To prawda, ale trzeba zauważyć, że Stephane Antiga i Paweł Zatorski mieli znacznie trudniejsze zadanie, bo musieli pokryć większą część boiska w przyjęciu - mówił trener Skry Jacek Nawrocki.

O pierwszym i trzecim secie nie ma co mówić, bo przewaga mistrzów Polski była w nich bardzo wyraźna. Za to drugi przejdzie do historii Skry tak samo, jak występ Wlazłego na pozycji przyjmującego. Warszawski zespół prowadził już 20:12, ale Skra zdobyła... osiem punktów z rzędu. - Taki set ciężko uratować, ale jak się ma Mariusza, to wszystko jest możliwe - żartował Daniel Pliński. On akurat występował na swojej nominalnej pozycji, czyli jako środkowy bloku. Może spróbowałby jako libero? - Lepiej jako rozgrywający - śmiał się Pliński.

Wlazły w drugiej partii rzeczywiście uratował Skrę swoimi zagrywkami. W ośmiu zagrywkach posłał dwa asy, ale i z pozostałymi jego serwisami, gdy piłka niejednokrotnie szybowała z prędkością ponad 115 kilometrów na godzinę, warszawianie mieli problemy. Zwłaszcza Zbigniew Bartman, uchodzący za jedną z nadziei polskiej siatkówki, a który po dwóch setach miał przyjęcie na poziomie... zera procent. To kompromitacja reprezentanta Polski.

Wlazły musiał wystąpić na przyjęciu, bo urazów doznali trzej inni przyjmujący PGE Skry - Michał Winiarski, Bartosz Kurek i Michał Bąkiewicz. Winiarski narzeka na ból pleców, a Kurkowi doskwiera bark i w ogóle nie znaleźli się w meczowej kadrze. A Bąkiewicz, który ma problemy ze ścięgnem Achillesa wszedł tylko na chwilę.

Na szczęście urazy przyjmujących bełchatowskiej drużyny nie są zbyt poważne i cała trójka w ciągu tygodnia powinna wrócić do zdrowia. Zresztą Bąkiewicz i Kurek, gdyby w sobotę Skra grała ważniejszy mecz, pewnie znaleźliby się na boisku. A tak Nawrocki uznał, że lepiej nie ryzykować.

Kolejne trzy punkty sprawiły, że PGE Skra umocniła się na prowadzeniu w grupie mistrzowskiej PlusLigi. Jeśli bełchatowianie zdobędą trzy punkty w sobotę w Bydgoszczy, gdy zagrają z Delectą, na pięć kolejek przed końcem zapewnią sobie pierwsze miejsce przed fazą play-off.

PGE Skra Bełchatów - AZS Politechnika Warszawska 3:0 (25:17, 25:23, 25:20)
PGE Skra: Falasca 3, Wlazły 15, Kłos 7, Novotny 14, Antiga 9, Pliński 5, Zatorski (libero) oraz Możdżonek 1, Cedzyński, Woicki 1, Bąkiewicz. Trener: Jacek Nawrocki.
Politechnika: Salas 1, Bartman 7, Kreek 5, Statsenko 8, Kubiak 3, Nowak 5, Wojtaszek (libero) oraz Wierzbowski, Neroj 1. Trener: Radosław Panas.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto