Funkcjonariusze podejrzewają, że ma on na koncie jeszcze sześć innych napadów na agendy łódzkich banków. W czterech wypadkach, łącznie z ostatnim, jego łupem padały różne kwoty (w sumie straty wyniosły blisko 70 tys. zł), w trzech nie udało mu się nic ukraść.
– Za każdym razem sposób działania był podobny – mówią policjanci. – Mężczyzna wchodził do banku, pytał o kredyt. Gdy robiło się pusto, wyjmował broń i żądał gotówki. Nie był zamaskowany, nosił tylko okulary i mocno naciągniętą na głowę czapkę. 14 maja napadł (jeśli to istotnie ten sam sprawca) na placówkę bankową przy ul. Gorkiego, ale nie zdobył pieniędzy, 19 maja dokonał skutecznego napadu na punkt przy ul. Przybyszewskiego, 18 czerwca próbował – bez powodzenia – obrabować bank przy ul. Retkińskiej, 31 sierpnia ponownie zaatakował – tym razem skutecznie – placówkę przy ul. Gorkiego, 18 października bezskutecznie usiłował zdobyć gotówkę w banku przy ul. Ketlinga, a 19 października udało mu się to w placówce przy ul. Rzgowskiej.
– Mężczyzna został zatrzymany w miejscu zamieszkania – informuje podinsp. Magdalena Zielińska, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. – Nie był dotychczas notowany. Pracuje w sklepie internetowym, który prowadzi jego żona. Został tymczasowo aresztowany.
W naszym regionie od początku roku doszło już do 19 napadów na banki, w tym do 12 w samej Łodzi. Zatrzymano dotychczas dwóch sprawców.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?