Po ubiegłym sezonie, bardzo udanym dla śląskiego klubu, z Jastrzębiem pożegnali się m.in. trener Roberto Santilli i największa gwiazda zespołu Paweł Abramow. Prezes Zdzisław Grodecki zapowiadał, że jego zespół nie stracił na sile, ale okazało się, że nie miał racji. W dziesięciu meczach jastrzębianie zdobyli zaledwie 14 punktów i w tej chwili walczą o awans do grupy mistrzowskiej. Przypomnijmy, że według obowiązującego w tym sezonie systemu po zakończeniu fazy zasadniczej liga podzieli się na dwie grupy - sześciozespołową, tzw. mistrzowską oraz czterozespołową, tzw. spadkową.
Po środowej porażce we własnej hali z AZS Politechniką Warszawską do dymisji podał się trener Igor Prielożny, którego tymczasowo zastąpił jego dotychczasowy asystent Miroslav Palgut, któremu pomagać będzie Leszek Dejewski, trener zespołu w Młodej Lidze, a w ubiegłym sezonie asystent Santilliego.
Na tle wicemistrzów Polski, siatkarze PGE Skry nie mają żadnych problemów. Od 3 listopada, choć rozegrali już sześć meczów PlusLigi i dwa w Lidze Mistrzów, nie przegrali nawet seta, kolekcjonując kolejne zwycięstwa 3:0. Trener Jacek Nawrocki rozsądnie żongluje zawodnikami, przeprowadzając często zmiany w składzie, ale nie ma to żadnego znaczenia dla jakości gry. Właściwie wszyscy siatkarze bełchatowskiej drużyny są w bardzo wysokiej formie, a największy problem po każdym meczu ma... komisarz PlusLigi, bo nie wie komu przyznać statuetkę dla najlepszego zawodnika meczu. W Skrze ma zawsze bowiem kilku kandydatów. Tak jak choćby w ostatnim spotkaniu ligowym z Fartem Kielce, gdy nagrodę odebrał Bartosz Kurek, a równie dobrze mógł ją dostać drugi przyjmujący Michał Bąkiewicz.
Po sobotnim spotkaniu siatkarze PGE Skry na blisko trzy tygodnie zapomną o rozgrywkach ligowych, bo kolejny mecz w PlusLidze rozegrają dopiero 29 grudnia i jest bardzo prawdopodobne, że tego dnia... odzyskają pozycję lidera. Wszystko dlatego, że mecze Skry w 12 i 13 kolejce zostaną przełożone ze względu na udział mistrzów Polski w Klubowych Mistrzostwach Świata w katarskiej Dausze. I pewnie pobyt bełchatowian w Katarze wykorzysta AZS Częstochowa, który obecnie traci do mistrzów Polski trzy punkty. Jeśli więc częstochowianie wyprzedzą bełchatowian, 29 grudnia do hali "Energia" przyjadą jako liderzy PlusLigi.
Już w środę, 8 grudnia o godz. 18 bełchatowianie zagrają trzeci mecz w Lidze Mistrzów, a ich rywalem w łódzkiej Atlas Arenie będzie niemiecki VfB Friedrichshafen. Sprzedaż wejściówek na mecz lidera i wicelidera grupy jeszcze trwa w czterech punktach: "Bilety na wszystko" przy al. Unii 2, "Strefa Biletów" przy ul. Piotrkowskiej 59, Biuro Podróży przy ul. Andrzeja Struga 15 oraz Biuro Podróży Nevada Travel przy ul. Piotrkowskiej 31. W tych miejscach sprzedaż zakończy się we wtorek, a w dniu meczu wejściówki będą dostępne tylko w kasie Atlas Areny i w kasie pod trybuną stadionu ŁKS. Skra przygotowała też ofertę dla grup zorganizowanych, dzięki czemu można za pojedynczy bilet zapłacić połowę mniej. Grupy, które chcą skorzystać z oferty, proszone są o kontakt z bełchatowskim klubem.
Siatkarze zespołu mistrza Polski już w poniedziałek przyjadą do Łodzi, bo wieczorem mają w planach trening w Atlas Arenie. Rywale z Niemiec dotrą we wtorek. Obie drużyny nie zdążą się za sobą stęsknić, bo już w niedzielę o godz. 16.30 we Friedrichshafen odbędzie się rewanż. Dzień później bełchatowianie via Frankfurt odlecą do Kataru.
Sobotni mecz z Jastrzębskim Węglem transmitować będzie telewizja Polsat Sport. Spotkanie rozpocznie się o godz. 14.45.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?