Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianka czekała 15 minut na zielone światło

Matylda Witkowska
Grzegorz Dembiński
15 minut czekała na skrzyżowaniu ul. Narutowicza i Uniwersyteckiej na zielone światło dla pieszych łódzka radna Urszula Niziołek-Janiak. Radna jest oburzona i napisała w tej sprawie interpelację. Ale w Łodzi czeka się niemal wszędzie.

W Łodzi piesi muszą czekać na wielu skrzyżowaniach, np. na ul. Puszkina przy Wujaka.

- Nierzadko trzeba czekać tam kilka minut - mówi jeden z mieszkańców Widzewa. - Żeby nie dawać złego przykładu patrzę, czy nie ma na przejściu matki z dzieckiem. Wtedy idę na czerwonym.

Na al. Politechniki przy Sukcesji czekać trzeba 2 minuty, choć przez większość czasu jezdnia jest pusta. Gdy ktoś zapomni nacisnąć przycisk, stoi dwa razy dłużej, tak jak piesza na al. Palki przy Wojska Polskiego, która stała 4 i pół minuty.

Łódzki ZDiT zakłada, że na skrzyżowaniach pieszy może czekać maksymalnie do 2,5 - 3 minut.

- Ta ostatnia długość jest na najbardziej ruchliwych skrzyżowaniach w mieście, np. na trasie W-Z koło al. Włókniarzy - przekonuje Piotr Wasiak z biura prasowego Zarządu Inwestycji Miejskich. I tłumaczy, że 15 minut oczekiwania było wynikiem awarii, która została usunięta.

Trasa WZ. Zbyt krótkie światła dla pieszych

Na zbyt długie czekanie na światłach od lat zwraca uwagę łódzka Fundacja Fenomen. Regularnie pisze do Zarządu Dróg i Transportu, ale nie odnosi sukcesu.

- Ruch w mieście organizują ludzie, którzy myślą techniczną tkwią w latach 70. XX w. - denerwuje się Hubert Barański, prezes fundacji. - Wszystko musi być uregulowane, właściwie nie wiadomo po co. Na światłach tracą wszyscy: kierowcy, piesi i pasażerowie komunikacji. Bywa, że stoją wszyscy na światłach, patrzą się na siebie i denerwują.

Podobnie uważa Jacek Grunt-Mejer, psycholog ruchu pieszego.

- 15 minut to absurdalny czas oczekiwania - podkreśla. - Z badań wynika, że już po 30-40 sekundach czekania ludzie rozglądają się i próbują przejść na czerwonym. Pieszy nie powinien czekać na przejściu dłużej niż minutę. W Polsce w praktyce trwa to od jednej do dwóch minut.

Priorytet pieszym miał dać kupiony dwa lata temu obszarowy system sterowania ruchem, który kosztował 80 mln zł i objął prawie 250 skrzyżowań. Ale priorytetu - jak widać - nie ma.

A skrzyżowań ze światłami w Łodzi przybywa. Sześć lat temu było ich 250, teraz jest ok. 300. I powstają następne. Ostatnio na ul. Jaracza przy Sterlinga, gdzie mieszkańcy w budżecie obywatelskim prosili najpierw o spowolnienie ruchu. Kolejnych kilka sygnalizacji ma się pojawić wkrótce wzdłuż ul. Dąbrowskiego.

- Światła zmniejszają przepustowość, ale to najbezpieczniejsze rozwiązanie - podkreśla Piotr Wasiak.

W 2014 r. z powodu wejścia pieszego na czerwonym było w Łodzi 31 wypadków, w 2016 r. - 30. W tym czasie liczba rannych wzrosła z 30 do 31, a kolizji z 8 do 14.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto