Proces policjantów w Łodzi: - "Żałuję, że wezwałam policję"
Wśród sprawców jest 35-letni Kamil C., czyli główny oskarżony, który usłyszał aż 20 zarzutów. Według śledczych, to właśnie on odznaczał się wyjątkową brutalnością wobec zatrzymanych. Jednego z nich, 30-letniego Marcina K., tak pobił, że ten wkrótce zmarł. I właśnie jego matka, Zdzisława K., jako świadek zeznawała w piątek 21 kwietnia na procesie byłych policjantów w Sądzie Okręgowym w Łodzi.
- Wciąż bardzo żałuję, że zadzwoniłam wtedy na telefon alarmowy i wezwałam policję. Tego zdarzenia do końca życia nie zapomnę. Trauma z tym związana do dziś mi towarzyszy – zeznała będąca na emeryturze Zdzisława K.
Przeczytaj też o policjancie, który oddała do rywala 31 strzałów z broni służbowej
Proces policjantów w Łodzi: - Pobity i porzucony w zagajniku
Pamiętna, zakończona tragedią interwencja młodszego aspiranta Kamila C. i starszej sierżant Małgorzaty R., miała miejsce 2 kwietnia 2021 roku w domu Zdzisławy K. w Piątku. Kobieta poprosiła policjantów o pomoc, gdyż jej syn Marcin K. wrócił pijany do domu i zaczął jej grozić. Efekt był taki, że mężczyzna – według śledczych - został pobity przez oskarżonych stróżów prawa i porzucony w brzozowym zagajniku koło polnej drogi w Janówku 00w gminie Piątek. Wkrótce zmarł. Jak tamtą policyjną interwencję zapamiętała Zdzisława K.?
Proces policjantów w Łodzi: - "Policjantka stała jak słup"
- Policjanci przybyli do nas między godz. 22 a 23. W tym czasie Marcin spał na materacu rozłożonym na podłodze. W mieszkaniu był jeszcze drugi syn – Łukasz. Ja byłam w innym pokoju. Nagle usłyszałam głos Łukasza: - „Co pan robi?”. Okazało się, że Łukasz stanął w obronie Marcina, który gdy siedział na materacu został przez policjanta kopnięty w plecy. Łukasz za to, że ujął się za bratem, też został uderzony przez policjanta. Z tego powodu miał rozcięty łuk brwiowy. Tymczasem policjantka nie reagowała. Stała jak słup w przedpokoju. Wkrótce policjant wyprowadził Marcina. Chwilę później usłyszałam huk na podwórku, ale nie wiem, co się stało. Nazajutrz koleżanka poinformowała mnie o śmierci syna – oznajmiła Zdzisława K.
Przeczytaj też o procesie policjantów oskarżonych o torturowanie zatrzymanych
Zanim doszło do tej tragedii, Kamil C. miał na koncie – według prokuratury - inne wyczyny. Michała Sz., który zaśmiecał miejsce publiczne w Piątku, tak silnie uderzył pięścią w twarz, że ten runął na ziemię. Potem kopał go po całym ciele oraz walił pałką i pięściami po żebrach, po czym wpakował do radiowozu, wywiózł do Balkowa w gminie Piątek i tam zostawił.
Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?