MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Brak konkretnych wizji - czy ŁKS zostanie bez pomocy?

Jan Hofman
Piłkarze trenują i zastanawiają się, co będzie dalej z ŁKS.
Piłkarze trenują i zastanawiają się, co będzie dalej z ŁKS. Maciej Stanik
Piłkarze ŁKS wyjechali w poniedziałek na zgrupowanie do Zakopanego. Nastroje w ekipie są raczej minorowe, bo uratowanie klubu staje się coraz mniej realne. Nadchodzące dni to czas prawdy dla ŁKS.

A to za sprawą referendum, w którym łodzianie odwołali prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Posadę straci też wiceprezydent Włodziemierz Tomaszewski, a przecież w ŁKS dobrze pamiętają, że to on zapowiadał przyprowadzenie do klubu poważnego inwestora.

Najbliższe dni pokażą, czy Tomaszewski traktował ŁKS jako element gry politycznej. Gdyby mu rzeczywiście zależało na klubie, to już dziś oficjalnie powinien przekazać informację o sponsorze i zademonstrować, że takowy istnieje, a nie był jedynie mitycznym elementem przedreferendalnej propagandy.

Najbliższe dni to także sprawdzian wiarygodności nowego prezesa spółki ŁKS. Dariusz Gałązka, namaszczony przez Tomaszewskiego, w niedawnym wywiadzie prasowym zapewniał, że miasto prowadzi rozmowy z trzema ewentualnymi sponsorami. Twierdził, że nie ma żadnego zagrożenia dla klubu. Czas udowodnić, że to nie była hucpa.

Ostatnie wydarzenia sprawiły, że Gałązce przyjdzie się zmierzyć z nie lada wyzwaniem. Jeszcze kilkanaście dni temu w wypowiedzi dla jednej z gazet stanowczym tonem zwracał się do piłkarzy: – Nie ma przymusu pracy. Niech zostają w starej spółce, albo szukają sobie nowych klubów. Wówczas przekonamy się, czy naprawdę zależało im na uratowaniu ŁKS, czy tylko walczyli o swoje pieniądze. Teraz nadszedł czas, by to on udowodnił, że jego mianowanie było nacechowane chęcią ratowania klubu, a nie interesem politycznym. Wkrótce przekonamy się jakie pobudki nim kierowały.

W ŁKS nie ukrywają, że zaniepokojeni są pogłoskami z magistrackich korytarzy, iż odchodząca do historii władza zostawi klub samemu sobie. A to może oznaczać tylko jedno – koniec futbolu w ŁKS.

A w takim wypadku udziałowcy starej spółki będą się mogli czuć wystrychnięci na dudka. Pod naciskiem opinii publicznej i urzędniczych obietnic zdecydowali się przekazać zespół i prawa gry w pierwszej lidze nowemu podmiotowi. Miał on być gwarantem lepszego jutra dla futbolu w ŁKS. Nic w tej chwili nie wskazuje na to, by tak się właśnie stało.

W najgorszej sytuacji mogą znaleźć się piłkarze. Nie można wykluczyć, że trafili z deszczu pod rynnę, bo stara spółka była niewydolna finansowo, a zapowiada się, że nowa z ledwie milionem złotych daleko nie zajedzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto