Inwestor ŁKS na raty

Za akcje Grzegorza Klejmana i Daniela Goszczyńskiego inwestor wstępnie jest gotów zapłacić. Jednym z rozwiązań jest uregulowanie tych zobowiązań na raty. To pierwsza optymistyczna wiadomość dla ŁKS w nowym 2010 roku.

Jak informowaliśmy, udziałowcy Grzegorz Klejman i Daniel Goszczyński nie mają zamiaru oddawać za darmo swoich udziałów w ŁKS SSA, tym bardziej nie ma ochoty płacić za nie nowy prezes ŁKS PSS Dariusz Gałązka. Obie strony mają swoje racje. Grzegorz Klejman na uratowanie ŁKS przed śmiercią w poprzednim roku przekazał 4,5 mln zł. Nie twierdził, że myśli o zarabianiu na ŁKS, chce tylko zwrotu funduszy włożonych w ratowanie klubu. Po noworocznych decyzjach inwestora udziałowcy mogą myśleć o odzyskaniu pieniędzy.

Tym samym bliżej jest porozumienie w sprawie przekazania drużyny z ŁKS SSA do ŁKS PSS. Jedynym problemem będzie zgoda najlepiej zarabiających piłkarzy na obniżenie zarobków. Nikt przy zdrowych zmysłach tego nie zaakceptuje. W przypadku ŁKS o tyle jest to mniej tragiczne, że nowe władze spółki zapowiadają, iż po przejściowym okresie transformacji i walki o licencję kontrakty z zawodnikami będą renegocjowane. Po uzyskaniu stabilizacji finansowej piłkarze mają wrócić do satysfakcjonujących ich zarobków. Władze spółki i nowy inwestor zdają sobie sprawę, że tylko w oparciu o wysokiej klasy dobrze opłacanych zawodników powrót do ekstraklasy jest realny.

Inwestor wchodzi do ŁKS w tajemniczy sposób, ujawnia się powoli, można rzec, że robi to na raty. Teraz zdecydował, że również w oparciu o ten bankowy system spłaci udziałowców, przejmie od nich drużynę oraz miejsce w pierwszej lidze.