MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Obrońcy psów gryzą się o pieniądze. Finał w sądzie

Wiesław Pierzchała
Łódzkie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oskarżyło swą byłą szefową Bogumiłę Skowrońską-Werecką (dziś dyrektorkę miejskiego schroniska dla zwierząt przy ul. Marmurowej), o bezprawne przelanie 85 tys. zł na konto schroniska.

Proces w tej sprawie zacznie się wkrótce w Sądzie Rejonowym w Łodzi.

- Sprawa jest kuriozalna. Nie dość, że straciliśmy te pieniądze, to teraz fiskus każe nam płacić podatek od 85 tys. zł, bo nie możemy wykazać, na co zostały wydane - mówi Ewa Nawalny, obecna prezes TOnZ.

Wydarzenia, o których mowa w akcie oskarżenia, miały zajść w sierpniu 2008 r. Z akt wynika, że Bogumiła Skowrońska-Werecka była wtedy prezesem Towarzystwa i jednocześnie p.o. dyrektor schroniska dla zwierząt. Pieniądze, o których mowa w akcie, pochodziły z darowizn. Ludzie, którym leży na sercu los bezpańskich psów i kotów, przekazali je jako 1 procent swojego podatku. O tym, na co przeznaczyć pieniądze miał zadecydować w sierpniu zarząd Towarzystwa, gdyż tylko on mógł podejmować decyzję w tej sprawie. Stało się jednak inaczej.

Byli współpracownicy oskarżyli Bogumiłę Skowrońską-Werecką, że przelała pieniądze na konto schroniska, posługując się drukiem przelewu podpisanym in blanco przez główną księgową. Z aktu oskarżenia wynika, że były dwa takie druki. Miały one posłużyć do przelania 4 tys. zł na zakup bud dla psów. Jeden druk został wykorzystany, drugi miał być zniszczony. Jednak, według aktu oskarżenia, szefowa schroniska nie zniszczyła przelewu, tylko go wypełniła. Gdy szefowie Towarzystwa dowiedzieli się o tym, wystąpili do wydziału komunalnego Urzędu Miasta, w którego gestii jest schronisko, o zablokowanie przelanych 85 tys. zł. Było już jednak za późno. Pieniądze zostały wydane. Na co?

Bogumiła Skowrońska-Werecka, która dziś jest dyrektorem schroniska, do czasu procesu nie chce komentować tej sprawy. Towarzystwo skierowało sprawę do Prokuratury Rejonowej Łódź--Widzew, która jednak ją umorzyła. Jak nam wyjaśnił Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej, nie było podstaw do wszczęcia postępowania. Towarzystwo złożyło skargę doSądu Rejonowego, ale tu także umorzono sprawę. Na decyzję tę Towarzystwo złożyło zażalenie do Sądu Okręgowego, który przyznał mu rację i nakazał sądowi niższej instancji rozpoznanie sprawy. Towarzystwo jest instytucją, a nie osobą prywatną, dlatego - jak nam wyjaśnił reprezentujący Towarzystwo adwokat Piotr Grochowski - do sądu skierowano tzw. akt subsydiarny. Składa się go, gdy wniesienia aktu oskarżenia odmawia prokuratura. Towarzystwo wystąpi w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.

Do czasu prawomocnego wyroku sądu żadnych kroków nie podejmie Urząd Miasta, któremu podlega dyrektor miejskiego schroniska. - Czekamy na rozstrzygnięcie sądu. Do tego czasu nie będziemy mieszać się do sprawy. Zwrócimy się jednak o stosowne wyjaśnienia do obu stron - mówi Dariusz Wrzos, dyrektor wydziału ochrony środowiska UMŁ.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO 2024 ODC. 6

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto