MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Uwłaszczenie spółdzielców nie zostanie zahamowane

Agnieszka Magnuszewska, Piotr Brzózka
Wniosek o przekształcenie mieszkania w odrębną własność złożyło 762 tys. Pokalów
Wniosek o przekształcenie mieszkania w odrębną własność złożyło 762 tys. Pokalów fot. Grzegorz Gałasiński
Wydawało się, że to ostatnie dni uwłaszczania spółdzielców.

Jednak za pięć dwunasta Sejm uchwalił nowelizację ustawy, która dalej pozwala na wykup mieszkań za symboliczną złotówkę. Gdyby tak się nie stało, wiele osób zostałoby na lodzie. Ile? Postanowiliśmy podsumować dotychczasowe efekty akcji wielkiego uwłaszczenia.

Ostatnie dni grudnia były dla tysięcy spółdzielców bardzo nerwowe. Trybunał Konstytucyjny nakazał posłom, by do końca tego roku zmienili ustawę o uwłaszczeniu. Wśród rozlicznych interpretacji i domysłów pojawiały się takie, że po 1 stycznia dalszy wykup mieszkań za przysłowiową złotówkę będzie niemożliwy. Zwłaszcza że do ostatniego posiedzenia Sejmu posłowie nie zajmowali się sprawą. Na szczęście, przed świętami uchwalono stosowne poprawki.

Nie wnikając w szczegóły, oznacza to, że powszechne uwłaszczenie można kontynuować na takich samych zasadach jak dziś: spółdzielcy mogą przekształcić lokatorskie bądź własnościowe prawo spółdzielcze w odrębną własność, pod warunkiem, że spłacą ciążące na mieszkaniu kredyty.

To doskonała wiadomość dla spółdzielców w woj. łódzkim, bo bardzo wielu z nich wciąż nie doczekało się wizyty u notariusza. Sprawdziliśmy, jak wygląda sytuacja w kilku dużych spółdzielniach.

W łódzkim Czerwonym Rynku w odrębną własność udało się przekształcić 972 mieszkania. W przypadku mieszkańców tej spółdzielni symboliczna złotówka w rzeczywistości wyniosła średnio 110 zł, nie licząc opłat u notariusza. Ale to i tak grosze. Wszak chodzi o wykup mieszkania na własność.

Niestety, w Czerwonym Rynku sporo jeszcze jest do zrobienia. Zostało 1314 mieszkań lokatorskich. Wnioski o przekształcenie złożyła połowa lokatorów. Jest też jeszcze 2887 mieszkań spółdzielczych własnościowych. Z tego grona prawie 300 osób chce mieć odrębną własność. Kiedy się jej doczekają? - Pracujemy pełną parą, do 29 grudnia podpiszemy jeszcze 74 umowy - zapewniał ostatniego dnia przed świętami prezes spółdzielni Zbigniew Pytka.

W "Bawełnie", największej łódzkiej spółdzielni mieszkaniowej, odsetek niezrealizowanych wniosków jest jeszcze większy. Mieszkańcy złożyli ich 2777. Podpisano 1098 aktów notarialnych.

Jerzy Chwiałkowski, prezes łódzkiej spółdzielni Dąbrowa mówi, że do podpisania było około tysiąca aktów notarialnych i ostatnie właśnie są podpisywane. - Nie chcemy zostawiać sprawy na przyszły rok, by nie stresować lokatorów - zapewnia Chwiałkowski. W tej spółdzielni przekształceniami zainteresowane były głównie rodziny posiadające lokatorskie prawo spółdzielcze. Ci, którzy mieli mieszkania spółdzielcze własnościowe, nie palili się zbyt do wyodrębniania mieszkań.

Zbiorczych danych dla Łodzi i całego woj. łódzkiego nie ma, są tylko ogólnopolskie. Przedstawił je w grudniu Związek Rewizyjny Spółdzielni Mieszkaniowych RP. Wynika z nich, że 31 lipca 2007 r. w kraju było 3,5 mln mieszkań spółdzielczych. Z tego tylko 87 tys. rodzin miało od-rębną własność, 830 tys. mieszkało na zasadach lokatorskiego prawa spółdzielczego, a 2,5 mln - własnościowego prawa spółdzielczego. Od tego czasu wiele się zmieniło. Wnioski o przekształcenie mieszkań w odrębną własność złożyło 762 tys. Polaków, do tego 41 tys. poprosiło o zmianę lokatorskiego na własnościowe prawo spółdzielcze. Z danych na początek jesieni 2009 r. wynika, że w Polsce było już 956 tys. mieszkań zajmowanych na warunkach odrębnej własności. Liczba lokali lokatorskich spadła do 227 tys.

Łukasz Zbonikowski, poseł PiS, współautor ustawy o uwłaszczeniu spółdzielców, jest bardzo zadowolony z jej efektów. Jednak nietrudno zauważyć, że proces wykupu mieszkań przebiegał bardzo opornie. Bywało, że okoniem stawali prezesi, bywało, że symboliczna złotówka rosła do kilkudziesięciu tysięcy złotych, bywały też inne dziwne wypadki. I tak np., Agnieszka Pruchniak, lokatorka z SM Chojny, w maju dowiedziała się, że wnioski, które jej spółdzielnia złożyła w grudniu 2008 r. w Sądzie Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia przy ul. Pomorskiej wróciły na koniec kolejki. W takiej sytuacji znalazło się jeszcze 389 lokatorów tej spółdzielni.

- Kiedy podałam w sądzie numer mojego wniosku, okazało się, że jest nieaktualny. Nie tylko zmieniła się numeracja, ale też data złożenia wniosku na tegoroczną. Przyczyną było ponoć niedopatrzenie ze strony sądu - wspomina pani Agnieszka. - Baliśmy się, że księgi wieczyste nie zostaną założone do końca roku. Na szczęście sąd okazał się przychylny i pani Agnieszka już cieszy się własnym mieszkaniem.

Grubo ponad 2 tys. spółdzielców z Łódzkiego boryka się z dużo poważniejszym problemem. Wykup mieszkania wiązałby się dla nich z wydatkiem od kilkudziesięciu do ponad 200 tys. zł. To mieszkania wybudowane w latach 1990-92. Spółdzielnie zaciągnęły na ich zakup kredyty, którymi później obarczyły lokatorów. A że oprocentowanie wzrosło o kilkadziesiąt procent... W tak ciężkiej sytuacji jest m.in. kilkuset spółdzielców z Bawełny oraz Radogoszcza-Wschodu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Koniec sprawy Assange'a. Ugoda z USA zapewnia mu wolność

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodzkie.naszemiasto.pl Nasze Miasto