Gabor Vayer, wystawiony przez ŁKS na listę transferową, padł ofiarą zbytniej rozrzutności działaczy klubu z al. Unii. Ale przynajmniej zarobił...
Vayer najpierw wziął udział w testach w Widzewie i szefowie klubu chcieli podpisać z nim kontrakt. Wówczas do gry włączył się ŁKS i przebił ofertę i podpisał kontrakt. Wydawało się, że Węgier będzie wzmocnieniem zespołu, ale okazało się, że jest obciążeniem budżetu.
Vayer dyktował warunki i wynegocjował bardzo dobry kontrakt z zarobkami w wysokości 25 tysięcy złotych miesięcznie. Po kilku miesiącach doszło jednak do nieporozumienia, bo ŁKS myślał, że Vayer zarabia 25 tys. brutto, a Węgier upierał się, że to kwota netto. Zapisy umowy wykazały, że to piłkarz ma rację.
Vayer, choć od kilku miesięcy nie dostał z ŁKS ani grosza, nie wystąpił o rozwiązanie kontraktu, bo wie, że swoje pieniądze musi odzyskać. Jeśli łódzki klub nie zapłaci wszystkich należności wynikających z kontraktu, nie będzie miał szans na otrzymanie licencji PZPN.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
Studio Euro odc.4 - PO AUSTRII
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?